Autor: Stowarzyszenie Pro Musica Sacra

O muzyce liturgicznej w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej

O muzyce liturgicznej w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej z Łukaszem Popiałkiewiczem ze Stowarzyszenia „Pro Musica Sacra” w Szczecinie rozmawia Agnieszka Strzałkowska. AS: Jest Pan organistą parafii św. Kazimierza w Szczecinie od kilkunastu lat. Skąd to zamiłowanie właśnie do muzyki liturgicznej? ŁP: Moje zainteresowanie muzyką liturgiczną zaczęło się na początku szkoły podstawowej, kiedy śpiewałem psalmy responsoryjne. Jako ministrant często uczestniczyłem we Mszy św., a ponieważ jednocześnie w szkole uczyłem się grać na pianinie, więc naturalne dla mnie było także zainteresowanie się posługą organisty. Pierwszy kontakt z instrumentem zawdzięczam ówczesnemu organiście parafii św. Kazimierza, panu Tadeuszowi Kmicie. Poza tym, pewnie to zainteresowanie muzyką kościelną wiąże się u mnie także z tradycją rodzinną; wujek Leszek był organistą w Kiekrzu (koło Poznania), dziadek Antoni był dyrygentem chóru w Szczecinie, a i w latach wcześniejszych brat mojej babci był organistą koło Rzeszowa. AS: Podczas Mszy św. słychać w głośnikach dwa dominujące głosy: kapłana i organisty. Patrząc czysto statystycznie ile czasu we Mszy św. należy do kapłana, a ile do organisty? ŁP: Do celebransa, czyli przewodniczącego wspólnoty liturgicznej, należą modlitwy dnia, prefacja z modlitwą eucharystyczną, embolizm po Modlitwie Pańskiej, modlitwa o pokój oraz wszystkie wezwania kierowane do ludu (aklamacje, dialogi). Oczywiście nikt nie może zastąpić celebransa w wykonywaniu tych modlitw. Organista natomiast najczęściej pełni funkcję kantora, prowadząc śpiew wiernych. Czyni to zarówno przy pomocy akompaniamentu organowego, jak i śpiewając do mikrofonu, często nawet wówczas, gdy śpiewają wszyscy, aby wspomóc zgromadzoną wspólnotę...

Czytaj więcej

Wstydzimy się śpiewać…

Rozmowę z prof. Mariuszem Kończalem, kierownikiem Pracowni Muzyki Kościelnej przy Katedrze Dyrygentury Chóralnej Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, przeprowadził na łamach Przewodnika Katolickiego (46/2012) Marcin Jarzembowski. MJ: Jak Pan ocenia dzisiejszy poziom muzyki w liturgii? MK: Niestety – dosyć nisko. Składa się na to przede wszystkim brak wykształcenia – zarówno organistów, jak i osób związanych z animacją różnych zespołów w kościele – scholi czy chórów. Ważną przyczyną jest również brak wiedzy z zakresu liturgii, historii muzyki kościelnej i sposobów realizacji poszczególnych form muzycznych. Stan przygotowania naszych organistów pozostawia wiele do życzenia. Niewątpliwie, jest to bardzo złożony problem. Z pewnością byłoby lepiej, gdyby każdy zdał sobie z tego sprawę – świadomie dochodził do wiedzy, odpowiedniej literatury, a także uczestniczył w różnych formach doskonalenia umiejętności zawodowych poprzez studiowanie na specjalności muzyka kościelna w Akademiach Muzycznych. Tylko wtedy parafie zaczną być coraz bardziej postrzegane jako wspólnota, w której życie muzyczne dojrzewa, kwitnie i wydaje owoce. MJ: Jakie nazwiska przyczyniły się do rozwoju muzyki liturgicznej? MK: Z pewnością od pradziejów muzyki sakralnej jest to Giovanni Pierluigi de Palestrina – włoskie wydanie jego dzieł objęło 72 tomy! Spuścizna muzyczna tego utalentowanego śpiewaka, organisty i kompozytora obejmuje różne formy muzyki sakralnej: msze, motety, hymny, psalmy czy litanie. Okres renesansu reprezentuje Orlando di Lasso – autor ok. 2 tys. kompozycji. Następnie pojawia się cały szereg nazwisk barokowych kompozytorów – m.in. Monteverdi czy Bach oraz twórców klasycystycznych – Haydn,...

Czytaj więcej

Śpiewający Kościół

Fragment z książki kard. Josepha Ratzingera „Duch liturgii” (Poznań 2002) Problematykę, którą Kościół powinien się zająć w dziedzinie liturgicznej, określają trzy tendencje rozwojowe naszych czasów. Przede wszystkim mam do czynienia z kulturową uniwersalizacją, której Kościół musi sprostać, jeśli chce przekroczyć granice ducha europejskiego; chodzi tu o pytanie, jak powinna wyglądać inkulturacja w obszarze musica sacra, aby z jednej strony zachować tożsamość chrześcijaństwa, z drugiej zaś, by uniwersalność chrześcijaństwa nadal mogła się rozwijać. W samej muzyce obserwujemy jeszcze dwie inne tendencje, które zrodziły się na Zachodzie, jakkolwiek w powstającej kulturze światowej już od dawna dotyczą całej ludzkości. Tak zwana nowoczesna muzyka poważna („klasyczna”) z drobnymi wyjątkami zamknęła się w elitarnym getcie, którego bramy przekraczają tylko specjaliści, a i oni być może robią to z mieszanymi uczuciami. Z kolei muzyka popularna usamodzielniła się i poszła zupełnie inną drogą. Chodzi tu przede wszystkim o muzykę pop, która oczywiście przestała być twórczością ludu w dawnym znaczeniu tego słowa, lecz podporządkowana została fenomenowi masy, jest produkowana na skalę przemysłową i określić ją trzeba mianem kultu banału. Rock z kolei jest wyrazem elementarnych namiętności, przybierających na festiwalach charakter kultyczny; jest on antykultem wobec kultu chrześcijańskiego. Człowieka doświadczającego masowości oraz wstrząsu rytmem, hałasem i efektami świetlnymi uwalnia on niejako od niego samego, sprawiając, że uczestnik festiwalu, poprzez ekstazę zniesienia swoich granic, poddaje się – by tak rzec – pierwotnej władzy wszechświata. Zatem muzyka „trzeźwego upojenia” przez...

Czytaj więcej

„Ave Maria” na ślubie?

Odpowiedź biskupa siedleckiego Zbigniewa Kiernikowskiego na list w sprawie wykonania utworu „Ave Maria” na ślubie Siedlce, 24 sierpnia 2006 r. Szanowna Pani! Otrzymałem od Pani list z dnia 22 sierpnia, przedstawiający sprawę odesłania Pani do Kurii przez Księdza Proboszcza w związku z Pani prośbą o umożliwienie artystycznego, instrumentalnego wykonania utworu Ave Maria i ewentualnie innych utworów podczas liturgii sakramentu małżeństwa. W odpowiedzi chcę wyjaśnić kilka spraw odnoszących się do muzyki w liturgii sakramentu małżeństwa sprawowanego podczas Mszy świętej. Zgodnie z przepisami kościelnymi, które obowiązują wszystkich uczestniczących w liturgii: tak duchownych jak świeckich, muzyka sakralna jest integralną częścią liturgii, a jej celem jest chwała Boża i uświęcenie wiernych (KL 112). Muzyka liturgiczna ma za zadanie służyć zgromadzeniu liturgicznemu w głębszym przeżywaniu prawd wiary, w odkrywaniu jedności pomiędzy członkami tegoż zgromadzenia, a także podkreślać ważność momentu spotkania z Bogiem, nadając liturgii uroczysty charakter. Stąd też w liturgii nie ma miejsca na „występy artystów”, niezależnie od ich przygotowania i fachowości, gdyż liturgia nie jest miejscem występów, ale miejscem spotkania Kościoła z jego Zbawicielem. Proszę mnie dobrze zrozumieć, ale chodzi tutaj o to, że w muzyce liturgicznej jest miejsce na profesjonalizm, i Kościół dąży do tego, aby muzyka ta miała jak najbardziej doskonałą formę, jednak w liturgii nie ma miejsca na koncerty, na popisy artystów, nawet najwyższej klasy, gdyż zaburzają one w istotny sposób porządek liturgii zorientowanej na oddawanie chwały Bogu, a nie na popisy...

Czytaj więcej

O miejscu muzyki w liturgii

O miejscu muzyki w liturgii O miejscu muzyki w liturgii, muzycznym wykształceniu duchownych i „nieziemskim” śpiewie gregoriańskim z ks. dr. Wojciechem Kałamarzem z Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej w Krakowie rozmawia Błażej Tobolski. BT: Od początków chrześcijaństwa liturgii towarzyszy muzyka. Czy to jedynie piękny dodatek do niej czy coś więcej? WK: Z całą mocą należy podkreślić, że muzyka jest integralną częścią liturgii. Nie jest żadnym dodatkiem, żadną ozdobą, ornamentem, kaprysem, ale sama jest częścią kultu oddawanego Bogu. Niestety, w ogłoszeniach, rozmowach, różnych pismach wciąż możemy spotkać się z wyrażeniem „oprawa muzyczna” np. Mszy św. Świadczy ono o kompletnym niezrozumieniu miejsca muzyki w liturgii oraz o nieznajomości dokumentów Kościoła i nauczania chociażby papieża Benedykta XVI. Jakkolwiek świeckich katolików można tu trochę usprawiedliwić, tak ignorancja duchownych jest niezrozumiała. Przecież na studiach, zgodnie z ratio studiorum, winni oni poznać dokumenty, w których jasno sformułowane jest m.in., że: „śpiew kościelny związany ze słowami jest nieodzowną oraz integralną częścią uroczystej liturgii” (konstytucja II Soboru Watykańskiego Sacrosanctum concilium, nr 112); „Muzyka, a zwłaszcza śpiew, jest nie tylko jej ozdobą, ale po prostu jej integralną częścią” (Instrukcja Episkopatu Polski, p. 4). Swoim studentom tłumaczę to bardzo prosto i dosadnie: „oprawić” to sobie można obraz w ramkę. Muzyka zaś nie jest ramką, ale samym obrazem wewnątrz ramki, muzyka należy do liturgii, jest częścią tego obrazu, jest współpatrzeniem z Bogiem, jest zasłyszaną częścią liturgii niebios, jest aktem uwielbienia Boga przez Ciało...

Czytaj więcej