Taniec w Liturgii
Taniec w Liturgii Temat „tańca liturgicznego” stosunkowo często przewija się w rozmowach, szczególnie wśród młodych ludzi. Pojawiają się różne opinie, różne zdania. Także ja chciałbym włączyć swój głos do tej dyskusji. Najpierw chciałbym zadać pytanie, czym jest dla nas taniec? Jest on czymś przyjemnym, kojarzonym z zabawą. Czy ktoś idący na dyskotekę czy dancing idzie się smucić? Otóż, nie! Taniec pozwala na poprawianie krążenia w organizmie; dzięki intensywnemu ruchowi może przeciwdziałać chorobom układu kostnego. Dzięki tańcowi, tak jak w sporcie, nasz organizm wytwarza adrenalinę i noradrenalinę poprawiające nasze samopoczucie, jak również endorfinę, nazywaną potocznie „hormonem szczęścia”, wydzielanym także gdy się dobrze bawimy, dobrze zjemy czy nawet zakochujemy. Nadmiar endorfiny wprawia nas w stan ekstazy! Ten endorfinowy szał udzielał się także (m.in. dzięki tańcowi) świętym Kościoła. Dla przykładu św. Filip Neri celebrując Mszę św. drżał poruszając ołtarzem, a nawet podskakiwał. Pozostałym uczestnikom liturgii wydawało się, że Święty z trudem powstrzymuje się przed tańcem. Św. Teresa z Avila (zwana Teresą Wielką), nota bene jedna z Doktorów Kościoła, czyli osób mających wielki wpływ na rozwój nauki Kościoła, miała zwyczaj tańczyć przed Najświętszym Sakramentem w rytm wybijany przez siostry na kastanietach i bębenkach. Taniec był również żywo obecny w zwyczajach niektórych diecezji. I tak dla przykładu: w średniowiecznym Auxerre (Francja) odbywały się tańce paschalne wokół labiryntu, w niektórych miejscach panował zwyczaj tańca podczas Mszy Świętej prymicyjnej przez nowo wyświęconego Kapłana. Papież Eugeniusz VI...
Czytaj więcej